Zagorzyce Górne to podkarpacka wieś, ciągnąca się malowniczo wzdłuż potoku. W drewnianym domu mieszkała sześcioosobowa rodzina. Pan Mariusz, jego żona Dominika oraz dzieci: Seweryn, Dominik, Amelka oraz dwuletni Staś. Pan Mariusz kilka lat temu miał poważny wypadek, od tego czasu stan zdrowia nie pozwala mu na podjęcie stałej pracy, stara się zarabiać dorywczo. Wcześniej pracował jako stolarz, teraz, ze śrubami w kręgosłupie, nie może powrócić do dawnego fachu. Dom i jego otoczenie były czyste i zadbane, ale warunki życia rodziny były bardzo trudne. Pięć osób miało do dyspozycji tylko dwa pomieszczenia, które służyły za pokoje rodziców i dzieci oraz kuchnię. Brakowało łazienki, a wodę przynosiło się ze studni na podwórku. Rodzina ogrzewała się starym piecem i niebezpieczną kozą. W Zagorzycach pojawiła się ekipa programu Nasz Nowy Dom, by zmienić życie tej rodziny.
Katarzyna Dowbor była poruszona zastaną sytuacją. Mówiła:
"Kochani, przeraziło mnie i zasmuciło to, że tak kochającej się, fajnej rodzinie (…) ktoś mówi, że może wam zabrać dzieci, bo nie macie warunków mieszkaniowych. To jest dla mnie nie do pomyślenia. Ja się z tym po prostu nie zgadzam. W domu jest czysto (…), doceniam to i widzę, że pani się bardzo stara. Widać, że państwo o to dbają i gdyby było państwa na to stać, to byście ten dom wyremontowali. Natomiast jest tu wiele problemów”.
Zobacz galerię zdjęć z niezwykłą metamorfozą domu!
Mały metraż, czy brak instalacji cieplnej i wodno-kanalizacyjnej nie były jedynymi utrudnieniami. W pierwszym dniu programu, gdy ekipa ocenia stan budynku do remontu, na planie nie pojawił się architekt Wojciech Strzelczyk - co bardzo zaskoczyło prowadzącą program. Niestety, zachorował. Kierownik ekipy Artur Witkowski zaoferował, że pomierzy dla niego wszystkie pomieszczenia, tak by mógł on stworzyć projekt zdalnie. Przygotowanie planu funkcjonalnego nie było dla tak doświadczonego duetu trudne. Wyzwaniem dla szefa budowlańców był jednak etap wykończeniowy. Swoją pomoc w stworzeniu aranżacji wnętrz na prośbę Kasi Dowbor zaoferowali pozostali architekci programu – Martyna Kupczyk i Maciej Pertkiewicz.
Pech nie opuszczał ekipy przez cały czas trwania remontu. Dostawa puszek z farbą do odmalowania elewacji dotarła uszkodzona. Konieczność kontaktu z trojgiem architektów była sporym obciążeniem dla kierownika budowy.
„Jestem zmęczony telefonami, jestem zmęczony ustaleniami. Wolę mieć ich tu na miejscu, mam w nich wtedy oparcie, mam się z kim pokłócić, a tak jestem po prostu sam na placu boju” – mówił Artur.