Dla ludzi woda to napój. Dla roślin – coś więcej. Coś jak prąd dla lodówki albo benzyna dla samochodu. Woda „uruchamia” bowiem fotosyntezę, czyli proces, w którym roślina dzięki światłu słonecznemu tworzy związki energetyczne, takie jak cukry. To swoisty zakład chemiczny w każdym liściu! Woda z gleby łączy się z dwutlenkiem węgla z powietrza i światłem słonecznym, tworzy cukry i... życie. Kiedy więc wody zaczyna brakować, cały system się zacina bądź w ogóle przestaje działać. Liście więdną, pędy stają się wiotkie, a kwiaty nie mają siły się otworzyć.
Za sucho, za mokro, czyli niemile widziane skrajności w doniczce i w glebie
Mimo że rośliny nie mówią, komunikują się z otoczeniem w inny sposób. Dają znaki. Gdy cierpią z pragnienia, ich liście zaczynają opadać, stają się matowe i zwiędłe. Ziemia w doniczce lub rabacie będzie wówczas sucha, a czasem wręcz odkleja się od brzegów. Natomiast w ogrodzie trawa zacznie w dotyku przypominać papier, a liście drzew będą zawijać się w rurkę. Wszystko to nie oznacza jednak, że nadmiar wody to objaw troski. Wręcz przeciwnie!
Nadmiar wody to wielki roślinny dramat. Korzenie zaczynają „tonąć” i niemal się „dusić”, ponieważ brakuje im dostępu do powietrza. Co dalej? Gnicie i stopniowe obumieranie. Sygnały ostrzegawcze? Oczywiście się pojawiają. To choćby miękkie liście, pleśń i charakterystyczna woń, przypominająca zapach mokrej szmatki. Woda jest konieczna, ale w odpowiedniej dawce.
Woda jako paliwo roślinnego życia, czyli jak podlewać ogród?
Zaczynamy od klasyki. Oto konewka – rzecz prosta, tania i... skuteczna. Ale ma swoje ograniczenia, gdyż sprawdza się przede wszystkim w małych ogródkach oraz przy roślinach wymagających precyzji. Bo jej największą zaletą pozostaje właśnie pełna kontrola. Wada? Czasochłonność.
Wolisz oddać podlewanie w ręce technologii? Pomyśl o automatycznych systemach nawadniających. Działają jak inteligentni ogrodnicy – ustawiasz harmonogram, one robią resztę. Idealnie sprawdzają się zwłaszcza przy większych terenach z trawnikami i rabatami lub po prostu wtedy, gdy... nie masz czasu.
Podlewanie to nie tylko lanie wody z konewki do doniczki – to sztuka, w której niemal każda kropla ma znaczenie /123RF/PICSEL
Zraszacze ogrodowe i systemy mgiełkowe? To z kolei propozycja dla roślin delikatnych, które nie lubią silnego strumienia. Tworzą one przyjemny mikroklimat, który pokochają zwłaszcza paprocie, hortensje czy warzywa. Co więcej, mgiełka zmniejsza stres termiczny, chłodzi liście i zabezpiecza przed nadmiernym parowaniem.
Zestawy do nawadniania kropelkowego to najbardziej oszczędny i precyzyjny sposób podlewania. Dostarczają one wodę bezpośrednio do korzeni, jak trafnie sugeruje nazwa: kropla po kropli i bez strat. To rozwiązanie polecane dla warzywników oraz roślin rabatowych.
– Systemy mikronawadniania, takie jak nawadnianie kropelkowe i mikrozraszacze, dostarczają wodę bezpośrednio do strefy korzeniowej roślin, minimalizując straty wody przez parowanie i spływ powierzchniowy. Dzięki temu zużywają one znacznie mniej wody (nawet o 20-50 proc.) w porównaniu z tradycyjnymi systemami zraszającymi. Dodatkowo, utrzymując optymalny poziom wilgotności gleby, przyczyniają się do zdrowszego wzrostu roślin i zmniejszają ryzyko chorób grzybowych – tłumaczy Marek Ilba, Szef Produktu Leroy Merlin.
Na koniec warto wspomnieć o czujnikach wilgotności. Te sprytne urządzenia potrafią powiedzieć nam, czy gleba naprawdę potrzebuje wody. Pomagają unikać przelewania i podlewania „na wszelki wypadek”. Idealne jednak nie tylko dla zapominalskich, ale również dla perfekcjonistów.
Jak często podlewać rośliny ogrodowe?
Niekoniecznie codziennie. Wszystko zależy od rośliny, gleby, doniczki oraz pogody. Bo podlewanie każdego dnia bez sprawdzania wilgotności to jak dawanie obiadu osobie, która jeszcze nie zdążyła zgłodnieć. Rośliny ogrodowe mają głębszy system korzeniowy niż te w doniczkach, więc lepiej znoszą krótsze okresy bez wody.
Warto więc podlewać nieco rzadziej, ale obficie – tak, aby woda dotarła do strefy korzeniowej. W praktyce oznacza to zazwyczaj podlewanie co dwa-cztery dni, w zależności od temperatury, nasłonecznienia i rodzaju gleby (piaski wysychają błyskawicznie, gliny trzymają wodę dłużej). Najlepsza pora? Ranek lub wczesny wieczór, aby zminimalizować parowanie. Ale przede wszystkim: nie zgaduj! Wbij palec w ziemię lub użyj prostego czujnika wilgotności.
Rośliny doniczkowe rządzą się swoimi prawami
Podlewanie roślin doniczkowych to nie to samo, co ogrodu. Tu liczy się regularność i obserwacja. Doniczki szybko bowiem przesychają, szczególnie latem i na słonecznych parapetach. Ale uwaga – lepiej podlewać rzadziej, a obficie, niż często i po trochu. Woda musi dotrzeć do całych korzeni.
Najlepiej podlewać rośliny rano albo wieczorem, gdy parowanie jest mniejsze. Woda powinna mieć temperaturę pokojową – zimna może wywołać efekt szoku, a gorąca... uszkodzenia. Wilgotna ziemia na głębokości około 2—3 cm to dobry znak.
Dar z nieba, który aż się prosi, by z niego skorzystać
Zbieranie deszczówki to prosty i ekologiczny gest, jaki możesz wykonać dla swojego ogrodowych. Nie tylko oszczędzasz wodę z kranu, ale dostarczasz roślinom najbardziej naturalny płyn: bez chloru, kamienia i innych dodatków. Zbieracze wody można kupić gotowe lub zrobić samodzielnie. Wystarczy... beczka pod rurą spustową. Warto dodać siatkę, aby ta zatrzymywała liście i owady. A gdy w ogrodzie susza, zapas wody czeka pod ręką. Zupełnie za darmo.
Naziemne zbiorniki na deszczówkę (tzw. beczki) to najprostsze i najtańsze rozwiązanie. Są lekkie, łatwe w instalacji i dostępne w różnych rozmiarach i kształtach. Mogą być estetycznie zaprojektowane, imitując np. kamień lub drewno. Ich pojemność zwykle waha się od kilkudziesięciu do kilkuset litrów. Są idealne do zbierania wody z rynien i podlewania mniejszych rabat, warzywniaków czy trawników za pomocą konewki lub węża ogrodowego z pompką – dodaje Marek Ilba, Szef Produktu Leroy Merlin.
Natura nie ma guzika „pauza”. Gdy przychodzą upały, a ty jesteś poza domem lub po prostu zapominasz o podlewaniu, rośliny nie zrobią sobie urlopu. Usychają powoli i bez rozgłosu. Analogicznie sytuacja wygląda z przelewaniem. Ale spokojnie, już przecież wiesz, jakie są na to sposoby.