Spis treści:
Opadłe liście – skarb ogrodnik
Jesienne porządki warto przeprowadzać nie tylko w trosce o wygląd działki czy ogrodu, lecz także po to, by uchronić rośliny przed zagrożeniami, które kumulują się w gnijących resztkach oraz zainfekowanych, opadłych częściach roślin zalegających na trawnikach.
Nie oznacza to jednak, że gdy tylko jesienne powietrze wypełni ogrodową przestrzeń, należy zebrać wszystkie opadłe liście – to skarb ogrodnika, który coraz częściej zaleca się zostawiać, jak jest. W końcu w lesie, gdzie nieprzerwanie trwa naturalny obieg życia, nikt liści nie zbiera, nie workuje i nie wyrzuca.
Jakie liście z ziemi należy wyzbierać? Koniecznie pozbywajmy się tych, które mogą stanowić ognisko rozwoju groźnych dla ogrodu patogenów – resztki opadłe z chorych drzew, wilgotne masy, które nie mają szansy wyschnąć, gniją i tym samym stają się idealnym siedliskiem dla grzybów. Wszystkie inne, zdrowe, wysuszone i rozrzucone po terenie lepiej potraktuj, jak jesienny nawóz, w końcu natura doskonale wie, jak skutecznie odżywiać podłoże.
Pozostawione pod drzewami liście tworzą naturalną warstwę ochronną dla gleby dokładnie tak, jak w lesie. Fot. by sonmez /CanvaPro
Technika "samoodżywiania" inspirowana lasem to ekologiczna forma gospodarowania odpadkami, które w praktyce wcale nimi nie są. Tak uważają ogrodnicy prowadzący kanał Ogrodnictwo Intuicyjne, specjalizujący się w eko uprawach i permakulturowych rozwiązaniach. Liście to bowiem źródło wielu cennych składników, które powoli wracają do gleby w procesach rozkładu. Jednak czy rzeczywiście wystarczy zostawić je nietknięte pod drzewami? Jak umiejętnie i praktycznie wykorzystać liście, jeśli już zostały zebrane? Doświadczeni ogrodnicy mają na to przynajmniej kilka sposobów.
Przeczytaj również: Nie musisz ich palić ani wyrzucać do odpadów bio. Dobre sposoby na wykorzystanie suchych liści
Jak wykorzystać opadłe liście?
Od pewnego czasu za radą specjalistów, zamiast wyrzucać liście razem z innymi zebranymi odpadami bio do podstawianych na terenie ogrodów kontenerów, robię z nich cenny "nawóz" dla moich roślin. Przygotowanie go zajmuje wprawdzie trochę czasu, ale warto go poświęcić, bo zastosowań dla domowej ziemi liściowej jest naprawdę wiele.
Zbierając zdrowy materiał, część liści wrzucam do specjalnie przygotowanych worków, w których produkcja masy użyźniającej glebę zachodzi w sposób powolny i w pełni naturalny.
Wygrabione liście można wykorzystać na kilka sposobów, ale muszą być zdrowe. Nie wszystkie nadadzą się na kompost, lepiej zrób z nich... ściółkę. Fot. Animaflora/CanvaPro
Pozostałe liście wykorzystuję na 3 różne sposoby:
- Liście rozdrobnione np. kosiarką ogrodową lub ręcznym rozdrabniaczem przenoszę na warstwową pryzmę kompostową podczas uzupełniania tzw. warstwy zielonej, albo układam w wydzielonych pojemnikach na masę zieloną, przygotowaną do dalszego kompostowania, gdzie poddane zostają wstępnym procesom rozkładu, nie mieszając się z innymi odpadkami.
- Rozdrobnione liście wykładam m.in. na podwyższonych grządkach i zimozielonych rabatach – taka ściółka wymaga dodatkowego zabezpieczenia siatką dla utrzymania jej w miejscu rozłożenia nawet wtedy, gdy w ogrodzie hula jesienno-zimowy wiatr. Stanowi ona nie tylko świetny pokarm dla gleby, a konkretnie żyjących w niej mikroorganizmów, przetwarzających zalegającą materię i dbających o żyzność podłoża. Co więcej, naturalna ściółka pozwala zachować odpowiedni poziom wilgoci w podłożu, co jest bardzo istotne, gdy zbliżają się przymrozki.
- Zebrane liście pozostawione w całości odkładam na tzw. zielony śmietnik ogrodowy – to pojemnik przeznaczony na zielone odpadki zmieszane, który uzupełniany jest na bieżąco rozmaitymi produktami pochodzącymi zarówno z ogrodu, jak i z kuchni. Przez wielu początkujących ogrodników jest on błędnie nazywany kompostownikiem, jednak tak naprawdę to tylko wydzielone miejsce, gdzie rozmaite materiały rozkładają się w swoim czasie, tworząc wieloskładnikową masę. Tę rozdzielam dalej na pryzmie w odpowiednich proporcjach do właściwego przekompostowania.
Ściółka z liści rozłożona na grządkach i rabatach to świetne rozwiązanie, ale pamiętaj, aby rozdrobioną częściowo masę zabezpieczyć siatką, inaczej wiatr przy pierwszym silnym podmuchu zniweczy twoją pracę. Fot. KAdams66/CanvaPro
Resztę liści, które nie trafią do przetworzenia w domowy sposób, zostawiam na powierzchni gleby pod roślinami, które je zrzuciły. Zawsze sprawdzam, czy są zdrowe i zabieg ten na pewno jest bezpieczny – tobie też to radzę. Jeśli liście naturalnie przeschły i nie stwierdzasz na nich śladów choroby, form przetrwalnikowych szkodników czy wyraźnych ognisk zakaźnych, daj naturze robić swoje. W ten sposób to, co wcześniej wydała, znów wróci do gleby, ekologicznie ją wzbogacając i to bez twojej pomocy.
Źródło: deccoria.pl
Przeczytaj również:
Czy można kompostować liście orzecha włoskiego? Ostrożnie, żeby nie narobić sobie kłopotu
Chore liście drzew owocowych – zbierz je, a skorzysta na tym cały ogród