Zrobiłam generalny remont mieszkania. Nic nadzwyczajnego - 60 metrów kwadratowych - salon, sypialnia, gabinet, kuchnia, łazienka i duży przedpokój. Marzył mi się minimalistyczny styl - bez bibelotów i nadmiaru sprzętów - tylko kilka niezbędnych mebli i dużo czystej przestrzeni.
Po skończonym remoncie okazało się, że przestrzeń owszem, posiadam, lecz…nie pustą, ale z mnóstwem rzeczy, które powyciągałam ze starych szaf. Nie chciałam już dłużej patrzeć na te trzy skrzypiące starocie, więc wylądowały w komisie. Z szafami nie ma problemu - zawsze można je wyrzucić, ale co z ich zawartością? Przecież nie powyrzucam ubrań, butów, pościeli, nie pozbędę się odkurzacza czy żelazka z deską do prasowania. I co ja mam teraz zrobić z moimi śpiworami i namiotem? Za rok znowu chcę pojechać na wakacje. A walizki? Omal się przez nie nie zabiłam - stoją na środku mojego pięknego, świeżo pomalowanego salonu. Chyba się rozpłaczę. Całkiem bezradna, usiadłam na podłodze i zadzwoniłam do przyjaciółki, kt