Jak przygotować rośliny domowe przed urlopem? Jak zadbać o rośliny domowe przed wakacjami?
Gdy zbliża się okres wakacyjny często planujemy urlopowe wyjazdy. A nasze rośliny muszą zostać w domu. Co robić? O tym opowiem w dzisiejszym odcinku programu „Dom Pełen Kwiatów”. Zapraszam.
Najlepszym sposobem, aby po powrocie z urlopu zastać rośliny w dobrym stanie, jest powierzenie ich opiece zaufanego sąsiada lub kogoś z rodziny. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Jeżeli wyjeżdżamy na tydzień, rośliny bez problemu powinny przetrwać. Gorzej jeżeli wyjeżdżamy na dłużej. Kilku tygodni naszej nieobecności rośliny raczej nie przetrwają, ale 2 tygodnie są w stanie przeżyć.
Przede wszystkim należy rośliny zabrać z najbardziej nasłonecznionych miejsc. Jeżeli trzymamy je np. bezpośrednio przy oknie od strony południowej, warto przenieść je nieco dalej, w głąb mieszkania. Będą miały mniej światła, ale woda z podłoża nie będzie odparowywać aż tak szybko.
Niektóre rośliny doniczkowe możemy wystawić latem na balkon lub taras. W czasie planowanego wyjazdu jest to duże ułatwienie, ponieważ od czasu do czasu podleje je deszcz.
Oczywiście pod warunkiem, że ustawimy je w miejscu niezadaszonym, takim gdzie deszcz ma szansę podlać nasze okazy. Nie zapomnijmy o wyjęciu doniczek z podstawek lub osłonek. Na zewnątrz można wystawić m.in. cytrusy i wszystkie inne rośliny śródziemnomorskie, fikusy beniamina, grubosza, bluszcz czy zielistkę. Pamiętajmy jednak, że nie możemy tego zrobić bezpośrednio przez wyjazdem. Należy o tym pomyśleć znacznie wcześniej, ponieważ do wyprowadzki musimy rośliny przyzwyczajać stopniowo. Najpierw należy je co najmniej kilka dni hartować, czyli wystawiać w zacienione miejsce na kilka godzin dziennie. Jeżeli wystawimy je od razu na balkon lub taras i to w dodatku na palące słońce, u większości gatunków dojdzie do poparzenia liści. Warto więc znaleźć dla naszych domowych roślin doniczkowych miejsce zacienione i możliwie osłonięte od wiatru.
Można też zostawić rośliny na podstawkach lub tacach, które wypełnimy wodą i pozostawimy ją na dnie. Na dłuższą metę jest to niezdrowe dla roślin, ale jeżeli zrobimy tak raz lub 2 razy w roku, nic im się nie stanie, a wytrzymają dłużej bez naszego podlewania.
Jeżeli mamy niewiele roślin, możemy też pozostawić je przy zlewie, na mokrej szmatce, czy macie kapilarnej, której część, najlepiej połowa będzie zanurzona w wodzie. Rośliny w plastikowych doniczkach, które od dołu mają dużo otworów będą wtedy czerpały wodę przez podsiąk. Ten sposób nie sprawdzi się w przypadku doniczek glinianych, które same będą wchłaniały wodę, zamiast podawać ją roślinie.
Można również użyć rurek kapilarnych. Ponadto w internecie znajdziemy podpowiedzi, jak wykorzystać plastikowe butelki, przez które będzie się skraplać woda lub jak użyć sznurka czy fragmentu materiału łatwo wchłaniającego wodę, gdzie jeden koniec zanurzamy w wodzie, a drugi wciskamy mocno w podłoże w podłożu. Sama, ze względu na ilość roślin jaką posiadam, nigdy tych metod nie stosowałam.
Dostępne są też specjalne środki w postaci żelu, tzw. hydrożele, które pozostawione w kontakcie z ziemią uwalniają wodę przez 15 do 20 dni. Tego typu granulki mieszamy z wierzchnią warstwą gleby i dokładnie rośliny podlewamy. W miarę wysychania podłoża hydrożele będą źródłem wilgoci.
Możemy też użyć folii, przykrywając nią miejsca, gdzie podłoże jest odsłonięte. Tego typu rozwiązanie sprawdzi się np. w przypadku takich roślin jak dracena czy juka. Nie bądźmy jednak zbyt dokładni, pozostawmy szpary, przez które będzie mogło dostać się powietrze. Dzięki przykryciu folią odparowywanie wody z podłoża będzie ograniczone. Po powrocie od razu ją usuwamy.
Są rośliny, które bardziej wybaczą nam naszą nieobecność niż inne. Możemy do nich zaliczyć większość kaktusów i pozostałe sukulenty, zamiokulkasy czy storczyki phalenopsis. Z kolei inne, jak np. paprocie, mogą nam dłuższego wyjazdu nie wybaczyć. Lepiej jest je powierzyć czyjejś opiece.
I to wszystko na dziś. Zapraszam do oglądania kolejnych odcinków z cyklu „Dom Pełen Kwiatów”.