Ogród warzywny w czerwcu - sadzenie ogórków i dyni oraz mszyce na warzywach
W dzisiejszym odcinku z cyklu „Ogród Warzywny” powiemy m. in. o sadzeniu ogórków i dyni. Zapraszamy!
Ogórki to rośliny wyjątkowo ciepłolubne. Dlatego ich sadzenie pozostawiłam na sam koniec. Nieco przemęczyły się w niewielkich doniczkach, co widać po żółknących, najstarszych liściach, ale nie przemarzły, bo na każdą chłodniejszą noc przenosiłam je do cieplejszego pomieszczenia. Teraz, w końcu znajdą swoje miejsce na mojej najwyższej podwyższanej grządce, z której będą się swobodnie zwieszać.
Trafią tu odmiany sałatkowe oraz odmiana o białych owocach. Odmiany ogórków przeznaczonych do kiszenia i na przetwory posiałam bezpośrednio do gruntu, pod płotem, po którym będą mogły się piąć. Już kiełkują, co było dla mnie ostatecznym potwierdzeniem na to, że nadszedł ostateczny moment na posadzenie pozostałych, wcześniej przygotowanych rozsad. Moja zwłoka była też powodowana tym, że chciałam zebrać wszystkie warzywa uprawiane tu wcześniej na przedplony: cebulę dymkę i rzodkiewki.
Ogórek, jak wszystkie warzywa dyniowate lubi żyzne gleby, dlatego każdy dołek pod moje sadzonki zasilam kompostem. Rozsady przygotowałam kierując się uprawą gniazdową. Każdą doniczkę potraktowałam jako gniazdo, dlatego wysiałam w nich po kilka nasion i w taki sam sposób przesadzam do gruntu. To co rośnie w doniczce przesadzam do dołka. Ogórki nie lubią przesadzania, warto się więc postarać, żeby jak najmniej naruszać bryłę korzeniową. Przed przesadzeniem, wszystkie sadzonki dokładnie podlałam, żeby teraz bez problemu wyjąć je z pojemników.
Po posadzeniu dokładnie je podlewamy i dbamy o ich regularne nawadnianie przez cały okres uprawy. Przy odpowiedniej wilgotności rośliny te będą rodzić dużo owoców. Przesuszenie gleby może powodować zahamowanie wzrostu, żółknięcie liści oraz znacznie mniejsze plony.
Te same zasady sadzenia i uprawy dotyczą również pozostałych warzyw dyniowatych, w tym dyni i patisonów, które trafią do tych donic. Pierwszy raz będę uprawiać dynię w dużej donicy i jestem ciekawa, jakie będą tego efekty. W związku z tym, że ilość podłoża w donicy jest ograniczona, a dynie potrzebują żyznej gleby, całość wypełniłam kompostem. W nim posadzę dwie sadzonki dyni olbrzymiej, robiąc to tak samo delikatnie, jak w przypadku ogórków i cukinii.
Do drugiej donicy trafią patisony. Warzywa dyniowate tworzą rozłożysty, ale płytki system korzeniowy, w zależności od odmiany penetrujący ziemię na głębokości 20-60 cm. Jest więc szansa, że pojemnik tej wielkości im wystarczy. Jednakże należy pamiętać, że uprawa warzyw w donicach wymaga nieco więcej uwagi niż ich uprawa w gruncie. Ziemia w donicach szybciej przesycha i szybciej wyczerpują się składniki pokarmowe dla roślin. Musimy więc wyjątkowo dbać o podlewanie i w razie potrzeby o dodatkowe nawożenie.
Uprawa warzyw generalnie wymaga sporo naszej uwagi. Rośliny te często wymagają nie tylko podlewania i nawożenia, ale również podwiązywania i ochrony przed szkodnikami. Tak jest np. w przypadku grochu i bobu, które w moim ogrodzie zaczynają już kwitnąć.
Groch cukrowy w moim warzywniku to obowiązkowy przedplon. Jest bardzo smaczny, dzieci uwielbiają podjadać go na surowo. Jego łodygi lekko się wiją, a wąsy czepne liści pozwalają roślinie piąć się do góry. Warto więc wspomóc je w utrzymaniu pionowej pozycji podczas rośnięcia. W zeszłym roku zastosowałam metodę z gałęziami, która spełniła swoje zadanie. W tym roku dla odmiany postawiłam na metodę z palikami i sznurkiem, który ma za zadanie ograniczyć wzrost grochu w granicach grządki. Zobaczymy, który z nich będzie lepszy.
Paliki i sznurek trafiły też na grządkę z bobem. Tu ma zadanie lekko podtrzymywać rośliny, żeby się nie pokładały. Na razie rośliny te są jeszcze niewielkie, ale w miarę ich wzrostu taka podpora może się przydać. Niestety już teraz bób narażony jest na atak mszyc. Jest to roślina uwielbiana przez te szkodniki. Każdy, kto chce uprawiać bób musi liczyć się z tym, że będzie walczył z mszycami. Tydzień nieuwagi, jak w moim przypadku, poskutkował masowym atakiem. Owady te rozmnażają się w ekspresowym tempie, oblepiając całą łodygę, a następnie liście i kwiaty. Jeżeli ich nie zwalczymy w porę, z kwiatów nie wytworzą się strąki, będą one zdeformowane i zbiory będą znacznie ograniczone.
Przy niewielkiej ilości mszyc można usuwać mszyce ręcznie lub wodą. Delikatnym strumieniem zraszacza zmywamy je z roślin. W przypadku silniejszego ataku, można sięgnąć po środki owadobójcze, np. po ekologiczny preparat na bazie naturalnych wielocukrów, który łączy ze sobą działanie owadobójcze i grzybobójcze. Koncentrat mieszamy z wodą i nanosimy za pomocą opryskiwacza. Z uwagi na jego działanie kontaktowe konieczne jest dokładne opryskanie roślin, we wszystkich miejscach, gdzie mogą występować szkodniki. Tego typu środek nie posiada okresu karencji dla ludzi, ani okresu prewencji dla owadów zapylających, możemy więc bez obaw używać go w warzywniku. W przypadku bobu jeden oprysk zazwyczaj nie wystarczy.