Storczyki - przesadzanie różnych gatunków storczyków. Uprawa i pielęgnacja storczyków.
Tematem dzisiejszego odcinka z cyklu „Dom Pełen Kwiatów” będą storczyki. W przypadku wielu moich roślin nadszedł moment przesadzania. To okazja, żeby odświeżyć sobie część informacji o przesadzaniu, uprawie i pielęgnacji pięknych orchidei. Zapraszam.
Bo uprawa orchidei to ogromna przyjemność. Mnogość gatunków i odmian, jakie możemy obecnie nabyć kusi, wabi i zachęca do tego, aby powiększać swoje kolekcje. W domach podziwiamy już nie tylko egzotyczne i wytrzymałe falenopsisy, ale także inne storczyki, takie jak np. dendrobium, odontoglossum, oncidium, zygopetalum, cymbidium, miltonia, sabotek oraz wiele innych gatunków i hybryd, czyli mieszańców międzygatunkowych. Wiele już mówiliśmy o nich na naszym kanale. Ale warto do nich wracać i cieszyć oczy ich widokiem.
Gdy przekwitną lub gdy kończą już swój stan spoczynku można je przesadzić do nowego podłoża. Przesadzanie warto połączyć ze sprawdzeniem stanu korzeni. Każdy nasz storczyk może mieć swój własny cykl wegetacji, nie ma więc jednej reguły co do najlepszego czasu przesadzania. Należy obserwować każdą z roślin i wybrać odpowiedni termin. W moim przypadku właśnie przyszła pora na przesadzenie kilku falenopsisów, dendrobium phalaenopsis i odontoglossum. Warto przypomnieć, że w zależności od gatunku storczyki mają różną budowę. Falenopsisy to storczyki monopodialne, których jeden pęd stale rośnie w górę. Wiele pozostałych gatunków to storczyki o budowie sympodialnej, których pędy lub kłącza rozrastają się na boki. Ma to znaczenie, ponieważ wpływa na sposób sadzenia. Storczyki monopodialne sadzimy zawsze na środku doniczki, natomiast sympodialne czasami warto umieścić z boku, żeby umożliwić dalszy swobodny rozwój roślinie.
Częstym błędem w uprawie storczyków jest nadmierne podlewanie, a tak naprawdę to, że po podlaniu pozostawiamy wodę na dnie osłonki i korzenie w niej stoją. Jeżeli mamy osłonkę, gdzie woda zbiera się na dnie, ale nie sięga bryły korzeniowej storczyka, to wszystko jest w porządku. Mi niekiedy zdarza się zapomnieć usunąć z osłonki nadmiar wody. Ratunkiem w takiej sytuacji również może być systematyczne przesadzanie, np. co roku lub co dwa-trzy lata w przypadku gatunków, które za przesadzaniem nie przepadają.
Do takich storczyków zaliczyć można np. dendrobium, w tym dendrobium phalaenopsis. Ten gatunek zaliczam do moich ulubionych. Świetnie czuje się w pokojowej temperaturze przez cały rok, podczas gdy np. dendrobium nobile musi mieć zapewniony okres spoczynku w chłodzie, żeby ponownie zainicjować kwitnienie. W zeszłym roku trafiłam na niezwykły gatunek dendrobium Berry Oda, który nie tylko cudownie kwitnie mnogością fioletowych drobnych dzwonków, ale także wspaniale pachnie. Kwitł dość długo, po czym przeszedł okres spoczynku. Trwał on ok. 3 miesięcy. Teraz zaczyna wypuszczać nowe przyrosty, postanowiłam więc zorganizować mu nieco więcej miejsca i przesadzić do nowej, o numer większej doniczki.
I tu przechodzimy do ważnego tematu, jakim jest podłoże do storczyków. Pasjonaci, którzy zajmują się tylko uprawą orchidei zazwyczaj sami przygotowują substraty, dobierając je w indywidualny sposób do każdego swojego okazu. Jak jako hobbystka, która uwielbia wszystkie rośliny nie podchodzę do tego tematu aż tak restrykcyjnie. Dla amatorskiej uprawy tych roślin, a za taką uważam swoją uprawę, kierowane są uniwersalne mieszanki podłoża dla storczyków. Znajduje się w nich m. in. kora, frakcje torfowe i inne składniki, dzięki którym jest ono przepuszczalne i odpowiednie dla orchidei, które w wielu przypadkach są epifitami. W naturze rosną na drzewach, ale nie czerpią z nich składników odżywczych. Podobne warunki należy więc im zapewnić w domowej uprawie doniczkowej.
Jeżeli uprawiamy zarówno falenopsisy, jak i inne gatunki, tak jak jest w moim przypadku, to można takie podłoże jeszcze dodatkowo rozdzielić i kawałki kory oraz elementy podłoża o grubszej frakcji odłożyć dla falenopsisów, a drobniejszą część podłoża, czy też ręcznie rozdrobnioną część, przeznaczyć dla takich gatunków jak np. dendrobium czy odontoglossum.
Na moim dendrobium Berry Oda pojawił się nawet keiki, czyli nowa młoda roślina, która wyrosła zamiast kwiatu na szczycie rośliny matecznej. Częściej takie przyrosty możemy zaobserwować na falenopsisach. Mam u siebie też taki przypadek. Czekam aż te keiki wypuszczą dłuższe korzenie. Jeden z nich zawiązuje nawet pęd kwiatowy, może niedługo zakwitnie. Za to młodziutka roślinka, która pojawiła się na tym dendrobium ma już wystarczający system korzeniowy, żeby rosnąć samodzielnie. Oddzielę ją więc delikatnie od rośliny matecznej i dosadzę z boku, żeby wszystkie rosły już na tym samym poziomie.
Mam także bardzo stary i zaniedbany okaz dendronium phalaenopsis. Widać jaka to żywotna roślina. Nawet z praktycznie zasuszonych pseudobulw potrafi wypuścić nowe przyrosty. Zrobię eksperyment i sprawdzę, czy uda mi się wyprowadzić takie okazy i czy w przyszłości będą kwitły.