U mnie upały i wilgoć.Nawet Alfik ucieka ze spaceru do domu...Szybko,szybko...W mieszkaniu przyjemny chłodek,bo całą parą pracuje klimatyzacja.Bez tego latem ,ani rusz.Przyjemne uczucie lenistwa...Nic nie muszę....Przez cały dzień chłodzę organizm sokami z lodowymi kostkami,na obiadek młode ziemniaczki+maślanka+ mizeria+ kalafior. Potem kuchnia zamknięta.Lato przecież! Jedyne na co się zdecydowałam,,to szybka wizyta w Ogrodzie Botanicznym w Queens. Róże usychają w upale,moje drzewko persimony bez owoców(??). Kwiaty chowają się przed promieniami słońca...Ludzie też. Uff. Pstryk .pstryk...i biegiem do domu..Tam czeka oszroniona szklanka z pomarańczowym napojem.