fot. Pixabay.com
Polacy wciąż mają obawy przed piciem nieprzegotowanej wody z kranu. Boją się bakterii i chloru, a kolor czy zapach budzi wątpliwości. Tymczasem, jak przekonują władze największych miast w Polsce, nie ma się czego obawiać.
Sanepid czuwa
Woda w dużych miastach pochodzi z ujęć powierzchniowych. Jakość wody regulują rozporządzenia (m.in. Rozporządzenie Ministra Zdrowia dnia 29 marca 2007r. w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi, z późniejszymi poprawkami). Regionalne stacje sanitarno-epidemiologiczne poddają wodę częstym kontrolom, co gwarantuje jej zdatność do picia. W razie nieprawidłowości sanepid ma obowiązek zastosować procedury zapobiegawcze.
Woda jest czysta bakteriologicznie, a ilość chloru i środka dezynfekującego jest nieszkodliwa dla zdrowia. Gotowanie wody nie jest konieczne, temperatura zabija mikroorganizmy, które są już z wody usunięte. Przegotowanie kranówki co prawda zmiękcza wodę, ale działa negatywnie na zawarte w niej minerały.
Czy warto filtrować wodę?
Można to robić ze względu na walory smakowe. Woda z kranu zawiera różne substancje, które uzdatniają ją do picia, a te mogą być delikatnie wyczuwalne w smaku. Tak więc można ją przefiltrować. Dzięki temu usuniemy z niej chlor. Dobry filtr zmniejsza też twardość wody, ale nie wypłukuje z niej wszystkich substancji korzystnych dla zdrowia.
Obalmy mity
Woda w Krakowie czy Gdańsku nie jest gorszej jakości niż w innych europejskich miastach. Polskie standardy jakościowe są takie same jak w krajach Unii Europejskiej, niektóre są nawet bardziej rygorystyczne. Twarda, czy średnio twarda woda jaką mamy w wielu miastach nie jest szkodliwa dla zdrowia. Wbrew krążącym opiniom nie powoduje powstawania w organizmie kamieni. Kwestia ta jest związana przede wszystkim z problemami z metabolizmem. Dodatkowo twarda woda jest bogatsza w takie pierwiastki jak magnez i wapń, które są ważne dla naszego zdrowia. Dla przypomnienia magnez, nazywany pierwiastkiem życia, korzystnie wpływa na układ nerwowy, przywraca równowagę psychiczną, zapobiega skurczom, wzmacnia układ odpornościowy i sercowo-naczyniowy.
Dwa razy eko – ekologia i ekonomia
Polacy zużywają rocznie 2 miliardy butelek, co rok jest ich o 5% więcej. W ciągu roku statystyczny Polak wyrzuca ok. 3 kg butelek PET. Plastikowe butelki po wodzie, które nie trafią do recyklingu rozkładają się kilkaset lat.
Ograniczenie spożycia wody butelkowej ma także drugi istotny plus – to spora oszczędność dla domowego budżetu. 1,5 litra wody z kranu kosztuje średnio 0.005 grosza. Zakładając, że za butelkę wody mineralnej (o pojemności 1,5 litra) płacimy 1,5 zł otrzymujemy zdumiewający rachunek: jedna butelka wody mineralnej kosztuje tyle co ponad 300 butelek wody z kranu.
Jeżeli nie kupujemy specjalnej wody ze względów zdrowotnych, zwyczajnie przepłacamy w sklepach. Zawsze należy jednak pamiętać, że każdą wodę - zarówno nalaną do szklanki, jak i w otwartej butelce - trzeba wypić jak najszybciej, by jak najkrócej pozostawała w kontakcie z powietrzem, w którym znajdują się bakterie i zarodniki.
Dlaczego nie chcemy "kranówy"?
Być może nasza niechęć bierze się po prostu ze zbiorowego przekonania, że woda z kranu jest niezdrowa. Kierujemy się mitami wykreowanymi przez koncerny sprzedające wodę butelkowaną i przez lata ulegliśmy nawykowi. Może mieć na to wpływ także fakt, że jeszcze 20 lat temu woda z kranu faktycznie nie była w Polsce zdatna do picia.
Jak widać, o ile nasza instalacja wodociągowa jest w porządku, „kranówa” wcale nie jest tak szkodliwa jak moglibyśmy sądzić. Warto przełamać się i zacząć ją pić, bo w niczym nie ustępuje wodzie butelkowanej! Co więcej, nawet jeśli zakupimy filtr do wody, to i tak wyjdzie nam taniej niż kupowanie wody w supermarkecie. Pomyślmy nie tylko o oszczędności, ale także o nas i o środowisku, które zanieczyszczamy plastikowymi opakowaniami.
Deccoria.pl