Żółtozielonkawy pył od kilku dni dostrzec można niemal wszędzie. Pokrywa samochody, parapety, balkony, suszące się na zewnątrz pranie. Tym razem winnym tych zabrudzeń nie jest ani pył znad Sahary, ani smog, ani nawet kwaśne deszcze. Przyczyna jest dużo bardziej oczywista. Z początkiem maja rozpoczął się sezon pylenia sosny, który potrwa do połowy czerwca.
Okres pylenia sosen
Z rodziny sosen w Polsce najpowszechniejsze są sosna zwyczajna, sosna czarna, sosna limba i kosodrzewina – sosna górska. Są one wiatropylne, co znaczy, że do zapylenia kwiatów, niezbędnego dla rozmnażania tych roślin, dochodzi dzięki przenoszeniu ich pyłku przez wiatr. W okresie pylenia sosny wytwarzają go w ogromnych ilościach – pojedynczy kwiat i kwiatostan produkują nawet ok. 6 milionów ziarenek.
Dlaczego w tym roku „kurzu” w miastach jest tak dużo?
Wszystko spowodowała ostatnio panująca pogoda. W ciepłe, słoneczne, bezwietrzne dni pyłek zaczął gromadzić się w kwiatostanach iglaków. Kiedy w końcu wiatr nasilił się, a więc zaczął m.in. intensywniej poruszać gałęziami drzew, nagromadzone ziarna zostały uwolnione w powietrze. Dzięki swojej budowie (specjalnym pęcherzykom powietrza) pył może być transportowany na duże odległości, nawet kilkunastu-kilkudziesięciu kilometrów. Później osiada w różnych miejscach – szczególnie dobrze widać go właśnie na autach, balkonach czy zbiornikach wodnych (na pewno każdy widział kiedyś kałużę z dziwną, żółtą zawiesiną - to był właśnie sosnowy pyłek). Na powszechność zjawiska wpływa liczebność sosen w kraju. Nawet jeśli w najbliższej okolicy nie występują przedstawiciele tych gatunków, bardzo prawdopodobne, że zaobserwowany na balkonie żółty „kurz”, został przywleczony przez wiatr.
— Dorota Niecko (@DorotaNiecko) 17 kwietnia 2018
Uwaga: Winnym zanieczyszczeniom nie jest rzepak– roślina ta jest bowiem owadopylna. Wytwarzany przez nią pyłek jest cięższy i bardziej lepki, dzięki czemu lepiej przylepia się do ciała owadów zapylających. Nie jest przenoszony przez wiatr w takich ilościach jak ten pochodzący od iglaków.
— Sarah Dennis (@DrSarahJDennis) 6 maja 2018
Alergie i podrażnienia
Ziarna pyłów sosny uczulają bardzo rzadko. Ogromne stężenia, w jakich występują, alergikom i osobom wrażliwym mogą dać się we znaki z powodu podrażnień błon śluzowych, które wywołują, kiedy osiadają ciele. Zwykle odczuwać można wtedy swędzenie nosa i oczu, pojawia się również kichanie.
(fot. 123RF/PICSELL)
Jak pozbyć się pyłu z balkonów i okien?
Nagromadzony pył najwygodniej zamieść lub zebrać suchą ściereczką z mikrofibry, zanim pod wpływem deszczu zmieni się w lepką maź. Wspomóc się można sklepowymi środkami do usuwania kurzu — warto dopasować je czyszczonej powierzchni: do elementów drewnianych wybierajmy środki z woskiem, a do tworzyw sztucznych te o właściwościach antystatycznych. Z domowych specyfików dobrze sprawdzi się środek przygotowany z wody i octu (zmieszane w stosunku 4:1) z dodatkiem kilku łyżeczek oliwy z oliwek i paru kropel ulubionego olejku eterycznego.
Rozmokłej mazi pozbędziemy się, zmywając ją dużą ilością wody z dodatkiem płynu do mycia naczyń. Jeśli mokry pył zaschnie, zabrudzoną powierzchnię najpierw porządnie zwilżamy – wodą z octem lub płynem do mycia szyb – później oczyszczamy gąbką.
(fot. 123RF/PICSELL)
Gdy pył osiadł na suszących się na zewnątrz ubraniach, trzeba je dokładnie otrzepać. W przypadku rozległych zabrudzeń konieczne będzie ponowne pranie. Zasadniczo, suszącą się na dworze odzież dobrze dodatkowo zabezpieczyć, osłaniając ją prowizorycznym parawanem czy niepotrzebną tkaniną.
Deccoria.pl
Zdjęcie główne: 123RF/PICSELL
Przeczytaj również:
Prosty trik, dzięki któremu sprytnie powiększysz przestrzeń pokoju?
22 powody, dla których WD-40 powinno być w każdym domu
Jak pozbyć się pluskwy domowej