Fot.Pixabay.com
Niebieskoliliową kwitnącą lawendę często widuje się nie tylko w rejonie śródziemnomorskim, ale także w polskich ogrodach. Pięknie prezentuje się zarówno na rabatach, jak również w donicach, o czym będzie jeszcze mowa niebawem, w cyklu „Balkony i Tarasy. Dziś zajmiemy się stroną użytkową lawendy, bo oprócz tego, że jest ona ozdobna, to również przydatna, traktowana z jednej strony jako zioło i przyprawa w kuchni, a z drugiej jako składnik wielu kosmetyków. Nie można zapominać też o tym, że jest to roślina miododajna, chętnie odwiedzana przez motyle, trzmiele i pszczoły.
Drobne lancetowate liście, lawendowe kwiaty, jak i cała roślina po roztarciu wydziela przyjemny orzeźwiający, korzenny zapach. Między innymi dla tego zapachu zbieramy latem kwiatostany i suszymy je w różnych celach.
Znanych jest ok. 30 gatunków lawendy, ale w polskich ogrodach można uprawiać tylko jeden – lawendę wąskolistną, tylko ona wytrzymuje nasze zimowe przymrozki. Roślina ta najlepiej kwitnie na stanowisku słonecznym, w przepuszczalnej glebie o odczynie zasadowym. Po przekwitnięciu należy przyciąć suche kwiatostany, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ściąć je nieco wcześniej.
Autor: Ogrod_Na_Co_Dzien
Latem zawartość substancji czynnych w różnych roślinach zielnych jest najwyższa, dotyczy to także lawendy. Jej zbiór warto zaplanować w słoneczny dzień, podobno najlepsza pora to południe, ja jednak preferuję wieczór, kiedy większość owadów zakończyła już swoją pracę i udała się na spoczynek, a kwiaty są obsuszone po całym ciepłym dniu. Przy okazji zbioru sprawdźmy, czy rośliny te nie zostały zaatakowane przez choroby grzybowe. Sprzyja im deszczowe lato. Mogą pojawić się też w uprawie doniczkowej, jeżeli podłoże często jest zbyt mokre. Jeżeli zauważymy niepokojące plamy na liściach, możemy przeprowadzić oprysk wybranym środkiem grzybobójczym. Zawsze w tym wypadku kierujmy się informacjami i instrukcjami podanymi na opakowaniu.
Kwiaty lawendy zbieram etapami, za każdym razem tyle, ile jestem w stanie zagospodarować w danym momencie. Bo lawendę można suszyć na różne sposoby w zależności od naszych potrzeb i upodobań. Kwiaty suszymy tak, aby zachowały swój zapach i lawendowy kolor. Robimy to od razu po ścięciu. Szybkość schnięcia zależy m.in. od ich wielkości i obfitości bukietów czy też kompozycji. W przypadku lawendy trwa to zazwyczaj od tygodnia do dwóch. Kwiaty możemy powiązać w niewielkie pęczki, które potem wieszamy w odwróconej pozycji w ciepłym, suchym i najlepiej ciemnym miejscu. Nie suszymy lawendy na słońcu, ponieważ wtedy blaknie oraz traci część olejków eterycznych.
Możemy też zebrane kwiatostany lawendy wstawić po prostu do wazonu bez wody. W taki sposób, postawiona gdzieś w domu, też bez problemu się zasuszy. Nie należy martwić się brązowymi, zasuszonymi końcówkami kwiatów, płatkami. One z czasem opadną i pozostanie tylko fioletowa część kwiatostanu.
Jeżeli mamy zamiar przygotować saszetki czy też woreczki zapachowe do kąpieli lub zamieszczenia w szafie, kwiaty w tym celi oddzielamy od łodygi już po zasuszeniu. Następnie przekładamy je do saszetek i umieszczamy tam, gdzie chcemy. Najczęściej są to lniane woreczki, ale z powodzeniem mogą być to nawet serwetki lub chusteczki higieniczne obwiązane np. ozdobną wstążeczką. One również umieszczone na półce lub w szufladzie spełnią swoje zadanie.
Jeżeli chcemy udekorować dom wiankami z suszonej lawendy, to musimy je zapleść zaraz po zbiorze i dopiero potem w takiej postaci ususzyć. Świeża lawenda jest giętka, można ją więc wyginać do wybranego kształtu, podczas gdy sucha lawenda jest krucha i będzie się łamać. Najprostszym sposobem na przygotowanie wianka jest łączenie niewielkich bukiecików za pomocą sznurka lub cienkiego drucika, przykładając je jeden pod drugim. Potem całość zaginamy w kształt okręgu, związujemy i gotowe.
Lawendę w wiankach można też łączyć z innymi roślinami nadającymi się do suszenia. W internecie jest wiele zdjęć i przykładów takich florystycznych dzieł, które mogą być dla nas inspiracją.
Ja ostatnio natrafiłam np. na film oraz artykuł o tym, jak zrobić koszyczek czy też pałeczkę z lawendy, zastępujący woreczek zapachowy, tzw. fusetkę. Można to zrobić mniej elegancko za pomocą sznurka lub bardziej elegancko z pomocą ozdobnej wstążki. Takie fusetki również należy przygotować zaraz po zbiorze, gdy łodyżki lawendy są jeszcze elastyczne i można je zagiąć. Bierzemy kilka lawendowych gałązek, łączymy je i zawiązujemy zaraz pod kwiatostanami. Następnie je odginamy i obwiązujemy w sposób bardziej lub mniej dekoracyjny. Wszystko zależy od tego, czy będą one głęboko ukryte w szufladzie z odzieżą, czy może będą wystawione na widok wszystkich domowników. Nie da się ukryć, że dekoracyjność takich koszyczków zależy też od naszych umiejętności i cierpliwości. Ale jakkolwiek by one nie wyszły, zawsze pachną tak samo pięknie i dodatkowo odstraszają mole.
Izabela Schick
Ogród na co dzień