fot. xPixaba.com
Andrzej i Magdalena Grabiec są właścicielami niestandardowej posiadłości na Podkarpaciu — daleko jej do tradycyjnego, żeby nie powiedzieć „wiejskiego dworku” z ogrodem. Dom, w którym mieszka małżeństwo, wybudowano w taki sposób, by możliwie zredukować jego zapotrzebowanie na energię niezbędną do jego ogrzewania. Służą temu m.in. ogromne okna skierowane na południową stronę, pompa ciepła, gruba izolacja czy izolująca płyta fundamentowa.
Budynek zatrzymuje ciepło pochodzące ze źródeł odnawialnych, takich jak: światło słoneczne, ciepło emitowane przez urządzenia lub oddawane przez grunt i wentylację, co zdecydowanie obniża koszty jego utrzymania. Źródłem ogrzewania są kable grzejne umieszczonymi pod podłogą, których montaż kosztował zaledwie 3 tysiące złotych. Wsparciem dla całego systemu, szczególnie w okresach przejściowych (wiosna, jesień) jest również solar umieszczony na jednej z zewnętrznych ścian domu. Spełnia on funkcję generatora ciepła. Zastosowane rozwiązania sprawiają, że Grabcowie za cały sezon grzewczy opłacają rachunki wysokości 1300 zł.l
Dom w formie nowoczesnej bryły, stworzonej z kilku prostopadłościanów, z płaskim dachem, podzielony jest na kilka stref funkcjonalnych: prywatną, dziecięca, dzienną i techniczną. W tej ostatniej Andrzej Grabiec oddaje się rękodzielniczej pasji. Każda ze stref ma ogromne przeszklenia umożliwiające podziwianie urokliwej okolicy.
Tak ja zewnętrze nowoczesnego domu, zaskakujące są jego wnętrza. Zamiast tradycyjnych, założono licowane gniazdka elektryczne, ponieważ te kurzą się w mniejszym stopniu. Utrzymaniu czystości w domu sprzyjają także podwieszone ściany, które również nie wymagają wycierania z kurzu oraz podłoga wykonana z żywicy poliuretanowej. Jej gładka powierzchnia bez fug zdecydowanie ułatwia czyszczenie.
Punktem fokalnym strefy dziennej jest potężna ściana wykonana z betonu konstrukcyjnego, na której zawieszone są schody. W nowoczesnym budynku znalazło się również miejsce na tzw. przedmioty z historią – ścianę w sypialni wyłożono drewnem pozyskanym z rozbiórki stodoły należącej wcześniej do dziadka gospodarza. Grabcowie nie stronią też od naturalnych dodatków – w łazience, zamiast na szafce czy postumencie, umywalkę umieszczono na ogromnym głazie, który wcześniej stał w ogrodzie rodziny małżeństwa.
Spory, przydomowy ogród z okazałym warzywnikiem nawadniany jest deszczówką. Pod trawnikiem przed budynkiem zabudowano pojemnik na wodę opadową o pojemności 20 tys. litrów. Jest ona później wykorzystywana do podlewania minimalistycznego, wielopoziomowego ogrodu. Spore wrażenie robi również warzywnik, który zapatruje rodzinę w sezonowe warzywa i owoce. To się nazywa samowystarczalność.
Deccoria.pl