Nasze poddasze, które kosztowało nas wiele pracy i wysiłku. Zaprojektowaliśmy i zbudowaliśmy je sami od podstaw. Wcześniej był to poprostu niezagospodarowany strych gdzie "hulał wiatr". Gdy zaczynaliśmy adaptację większość znajomych pukała się w czoło na samo wspomnienie naszej budowy. Ale efekt wynagrodził nam wszystkie trudy i przeszkody, które pojawiały się po drodze. Życie stawia jednak przed nami różne wybory i zdecydowaliśmy się je sprzedać, aby zamieszkać w domku i wreszcie móc postawić basenik w ogrodzie :-). Mieszkaliśmy tam pół roku, ale przez ten czas zdążyliśmy się nacieszyć tą przestrzenią, w końcu to 120 metrów. Poddasze znalazło klijenta w ciągu czterech dni od wystawienia go na sprzedarz, co jest naszym osobistym sukcesem. Mam nadzieje, że osobą, które go kupiły dobrze się tam mieszka, a ja od czasu do czasu zaglądam tu sobie i wspominam nasze przedsięwzięcie, godziny spędzone najpierw w ciemnościach wśród kurzu i brudu, po wstawienie pierwszego okna, planowanie wszystk