Najbardziej zależało mi na łazience, żeby była idealna. Nie wyszło, ale i nie jest AŻ tak źle. Niestety budynek stoi 35 lat i wyprostowanie wszystkich ścian oraz stworzenie od nowa kątów było bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe. Ktoś, kto nie wie o błędach pewnie ich nie dostrzeże, a ja nauczę się z tym życ i mam nadzieję z czasem w ogóle o nich zapomnę. Łatwo nie było. Wręcz było bardzo ciężko. Zwłaszcza z płytkami drewnopodobnymi, które okazały się baaardzo twardym gresem, który oprócz zwykłego cięcia trzeba było podciąc także pod kątem 45 st i wystarczyło o ułamek milimetra zejśc szlifierką ze ścieżki i już się wyszczerbiała. Tata stracił na nich chyba całą swoją cierpliwośc. Z ogólnego efektu jestem bardzo zadowolona, z niektórych poszczególnych elementów już nie, ale one giną, gdy patrzy się na całośc. Teraz Wy dziewczynki oceńcie z grubsza jak to wygląda, bo może mój gust udał się na długie wakacje i to wszystko zmierza w złą stronę.