Ślady Wiosny z ledwoscią przebijają się przez kobierzec zeszłorocznych lisci. Krokusy zamykają kielichy,bo zimno i deszczowo. Nad jeziorem pokazali się amatorzy słońca niesmiało wychylającego się spoza kłębiastych chmur. Mój Alfik spróbował łapką temperaturę wody i zrezygnował.Jeszcze nie czas na kąpiele.Okres Wielkanocy zawsze przywołuje wspomnienia domu rodzinnego.Zapach bab drożdżowych
, smażonych skórek z pomarańczy zachowanych w słoiczku z zimowych zapasów ;olejku cytrynowego dodawanego do sernika wiedeńskiego;olejku arakowego ,którego kilka kropelek spływało do ucieranej babki piaskowej. Świat zapachów i smaków,oraz widoku baranków i zajączków z cukru przywożonych w prezencie przez Dziadka.Wizyty dziadka Jana były zawsze niecierpliwie oczekiwane. Wnosiły do naszej rodziny wiele radosci,ciepła. Dziadek był nam b.bliski i darzył nas, wnuczki , wielką miłoscią.Zawsze pogodny. pogwizdujący melodie z dawnych lat.Wspomnienia...