fot.123RF/PICSEL
W ostatnich dniach internet obiegły doniesienia o pojawieniu się w małopolskich lasach przedziwnych okazów grzybów – wykwitów do niczego zupełnie niepodobnych, o wściekłej malinowej barwie i nakrapianych czarnych śladach. Jak podaje "Dziennik Polski", „palce diabła”, czyli okratka australijskiego zauważono w lesie Hucisku. Nazwa wcale nie jest myląca – grzyb ten, znany również jako kwiatowiec australijski, powszechnie występuje w Australii i Nowej Zelandii. Stamtąd jednak rozprzestrzenił się również do Azji i obu Ameryk. W końcu został zawleczony do Europy – prawdopodobnie przetransportowano go wraz z roślinami z drugiego końca globu. Poznaj jeszcze 7 innych najdziwniejszych roślin!
Okratek australijski należy do rodziny sromotnikowatych. Ostatnimi laty donoszono o jego obecności w Górach Świętokrzyskich, Górach Sowich, a nawet Pobrzeżu Gdańskim. Poza mało atrakcyjnym wyglądem, grzyba wyróżnia też bardzo nieprzyjemny zapach, przywodzący na myśl padlinę lub fekalia. Brzydki zapach służy przyciąganiu owadów, za których pośrednictwem roznosi on swoje zarodniki. Wprawdzie okratek nie jest trujący, jest jednak niejadalny – nie należy go konsumować.
Owocnik wyjątkowego grzyba z początku ma kulisty kształt i otoczony jest jasną okrywą. Wraz z rozwojem „jajo” pęka i wyłaniają się niego czerwone ramiona, czyli receptaki.
Porasta głównie młode lasy, przeważnie liściaste i mieszane, gdzie ziemia jest żyzna i bogata w zróżnicowane składniki odżywcze. W Polsce najczęściej znajdywano go pod brzozami, sosnami i topolami. Co ważne, okratek nie pasożytuje i nie zagraża naszemu ekosystemowi, jak inne gatunki zwierząt czy roślin, zawleczone np. z Azji. Warto wiedzieć: wkrótce zacznie się okres, w którym biedronki azjatyckie będą szukały schronienia przed zimą.
Deccoria.pl