Nie mogę zasnąć,więc wcinając kanapkę wklejam galerię...miałam to zrobić rano,ale w zasadzie już jest rano:)
Pokój mojej małej powstał na ,,nowo'' po tym,jak zapytała mnie czy pomaluję jej ściany na fioletowo.Takie słowa działają na mnie jak zgrzewka Red Bulla,zmuszając mnie do działania:))
Posmarowałam więc starą tapetę jakąś mieszanką farby z pigmentami i...zachciało mi się kropek:))Jest ich chyba milion pięćset sto dziewięćset,gdybym tylko wiedziała ile się na kropkuję,ech...Potem poszedł w ruch sufit,skrobanie do dziś czuję,choć minęło już z pół roku:)W przerwie między mocowaniem nowego karnisza a wieszaniem żyrandola,malnęłam też ściany na górze na coś w stylu magnolii.Remont skończony,czas na dodatki,to co powstało i z czego zaraz zobaczycie.Marzy mi się jeszcze jakieś fajne biurko i nowy telewizor,ale w kasie wieje pustkami,trzeba poczekać:)))
Zapraszam do mojej,,konikowej panienki"......:))