Udało mi się wymarzyć i wyśnić niewielkie gniazdko na skraju raju. Kawałek błękitnego nieba, przestrzeń aż po widnokrąg i dzikość przyrody w zasięgu ręki. Inny język, inne kolory, inne trudności. Szum fal na dobranoc i śpiew ptaków na dzień dobry.
Metamorfoza wnętrz nie była łatwa ale wdzięczna. Każdego dnia czuliśmy, że posuwamy się na przód. Dopiero na obczyźnie poczułam jak w Polsce mamy dobrze, jak łatwo kupić u nas dobrą sofę i porządne meble. Tutaj jest to możliwe tylko w małych butikach meblowych. Jeśli pokręcicie nosem na meble to wiedźcie, że to mercedesy wśród maluchów :)) Takie uroki.
Włożyliśmy w to gniazdko dużo serca i wiele fantastycznych godzin szorowania, pucowania..... chyba pokochaliśmy sprzątanie..... koniec świata nadchodzi ;)
Dziękuję wszystkim dziewczynom za dobre rady i słowa, przydały się. Dziękuję też naszemu ekspertowi, że potwierdził mój zamysł na urządzenie mieszkanka co dodało odwagi.