fot. 123RF/PICSEL
Jak to było, zanim upowszechniły się pralki i proszki dopasowane do różnych rodzajów i kolorów tkanin? Ówczesne gospodynie domowe nie próżnowały – przecież koszule miały być białe, wyprasowane bez zmarszczek nawet bez żelazka – wykorzystywały więc sposoby przekazane im przez matki i babki lub pocztą pantoflowa przez sąsiadki.
Odświeżanie ubrań
Parownica to przydatne urządzenie – odprasuje zagięcia ze skutecznością żelazka i odświeży ubranie, które czyszczenia na mokro wcale nie wymaga, ale mogłoby ładniej pachnieć. Jak sobie dawniej radzono bez tego urządzenia? Zastępowano je tym, co było pod ręką, czyli najczęściej zwilżoną szmatką i żelazkiem. Przez wilgotny materiał zaprasowywano ubrania po obu stronach i odwieszano je w przewiewne miejsce, do przeschnięcia. Zamiast wody, do zwilżenia tkaniny stosowano też napar z mięty, który działa odświeżająco zarówno na zapach, jak i kolor ubrań - nadaje mu blasku i intensywności. Ważne, by tkanina była lekko zwilżona w naparze, a nie ociekająca nim. Inaczej pozostawi plamy i zacieki na odzieży.
Przeczytaj: Genialne porady sprzed 100 lat, które musisz poznać. Sprawdzą się nawet dziś
A co, jeśli w domu żelazka nie było?
Na to również była prosta rada – odkształcone po praniu ubrania rozwiesić i spryskać letnią wodą zmieszaną z dodatkiem kwasku cytrynowego i olejku eterycznego. Po przeschnięciu zmarszczki i zagniecenia ładnie się rozprostują. Ubrania można rozwiesić również w pomieszczeniach, w których powstaje mnóstwo pary – np. w łazience. Prasowanie bez żelazka - przeczytaj »
Dawne sposoby na pranie
Kiedy proszków do prania w sklepach nie było, wykonywano je samemu, z tego, co akurat było dostępne. Najprostszy przepis to:
½ szklanka startego szarego mydła
50g sody kalcynowanej
100g boraksu
50g sody oczyszczonej
Przygotowanie:
Połącz wszystkie składniki razem. Na jedno pranie wystarczy ok. 1-2 łyżki mieszanki. Taki proszek sprawdzi się do prania każdego koloru. Aby przeciwdziałać żółknięciu czy szarzeniu białych tkanin, do prania warto dodać kilka łyżek proszku do pieczenia czy wody utlenionej.
Po dziś dzień osoby żyjące w duchu zero waste i eko wykorzystują te przepisy w swoich domach. Coraz więcej producentów sprzedaje też ekologiczne detergenty, których receptury opierają się właśnie na tych składnikach.
Przeczytaj: TOP 10 najtrudniejszych plam i 10 sposobów, by się ich pozbyć
Ekologiczny płyn do zmiękczania
Płyn do zmiękczania zastępowano… deszczówką. Jej lekko kwaśny odczyn (to woda miękka – bez nadmiernej ilości soli wapnia, magnezu, żelaza i manganu) sprawia, że wyprane w niej ubrania zachowują miękkość. Przeczytaj, jakie jeszcze właściwości ma deszczówka »
Jeśli jednak obawiamy się zanieczyszczeń zawartych w deszczówce, do prania ręcznego łatwiej wykorzystać można zmiękczoną wodę. Tę łatwo przygotować: wodę z kranu wystarczy zagotować lub dodać do niej kwasku cytrynowego albo octu spirytusowego.
Ocet z powodzeniem zastąpić może płyn do zmiękczania. Dodany do płukania, chroni on kolor przed blaknięciem, a włókna przed zniszczeniem; dodatkowo je zmiękcza i rozluźnia. Ma „zbawienne” działanie dla pralki. Sprawdzi się jako zamiennik popularnych zmiękczaczy wody; rozpuści kamień zalegający w bębnie, odpływie czy filtrach. Aby nadać ubraniom zapachu, do octu należy wlać kilka kropel dowolnego olejku eterycznego. Inne zalety? Oszczędność pieniędzy (ocet kosztuje grosze) i jedno plastikowe opakowanie zużyte mniej.
Deccoria.pl