Wprowadziłam nieco zmian. Podczas urządzania mieszkania nie wiedziałam, jak będzie wyglądać dzielenie przestrzeni z drugą osobą i czy moje przewidywania sprawdzą się w życiu. Po kilku miesiącach wyrobiliśmy w sobie pewne nawyki, do których trzeba było kilka rzeczy dostosować. I takim sposobem kosmetyki do codziennej pielęgnacji wylądowały na wierzchu, bo nerwica mnie brała, gdy rano, w pośpiechu, musiałam otwierać kilkanaście razy tą samą szufladę, potem ją zamykać, żeby dostać się do innej i znowu wracać do otwierania pierwszej. Zagościła, więc Ikea Dragan na blacie w łazience. Potem stwierdziłam, że żele pod prysznic i szampony, które okupują brodzik dookoła także nie należą do miłych widoków. Pojawiła się więc bambusowo- metalowa półeczka pod prysznicem. Deska sedesowa odmówiła chęci współpracy. Białej nie chciałam, bo się brudzi szybko. Takim sposobem doszła deska z MDFu. W kuchni zaś chlebak znalazł nowe miejsce.