Niestety, bukszpany to jedyne rośliny żywicielskie tych szkodników dlatego, gdy tylko pojawią się one na naszych zimozielonych krzewach, na pewno ich nie opuszczą. W bardzo szybkim tempie obgryzają liście, co może doprowadzić do obumierania całych roślin.
Ćma bukszpanowa, czyli ćma azjatycka Cydalima perspectalis, dotarła do Europy z Azji Wschodniej wraz z importowanymi roślinami. Samice składają okrągłe, jasnożółte jaja z czarną kropką na spodniej stronie liści. Z nich wylęgają się larwy, które niszczą nasze bukszpany. Młode gąsienice zjadają tylko delikatną część liścia, ale gdy pozwolimy im dorosnąć, to starsze gąsienice masowo zjadają całe liście, a także młode pędy. Charakterystycznym objawem żerowania tych szkodników jest również pozostawianie przez nie odchodów. Najgorsze jest to, że nie mają one w naszym klimacie naturalnych wrogów. Nie są one zjadane przez ptaki.
Zobacz filmik naszego eksperta:
Zatem, jeżeli ktoś ma bukszpany w ogrodzie i są one zdrowe, warto co kilka dni dokładnie je obejrzeć. Jest to szalenie ważne, ponieważ im szybciej zauważymy obecność szkodnika, tym większą mamy szansę na jego zwalczenie. Pamiętajmy, że na początku gąsienice żerują głównie wewnątrz krzewu i trudno je zauważyć. Odchylamy więc gałęzie i zaglądamy do środka. Gdy objawy są już widoczne na zewnątrz, może być za późno na uratowanie bukszpanu, zwłaszcza gdy jest młody. Ale jeżeli widzimy młode przyrosty, z których mają szansę wyrosnąć młode gałązki, jest jeszcze nadzieja i szansa na uratowanie rośliny.
Zwalczanie gąsienic ćmy bukszpanowej należałoby zacząć od odławiania motyli tego gatunku od kwietnia do września. Jeżeli gąsienice już się pojawiły, ale jest ich niewiele, można ręcznie wybrać je z krzewu lub strząsnąć np. na folię i usunąć. Niestety w ten sposób trudno pozbyć się wszystkich szkodników, a kolejne dalej wylęgają się z jaj, które są jeszcze mniej widoczne niż zlewające się z zielenią krzewu zielone gąsienice.
Możemy też przeprowadzić oprysk środkiem owadobójczym, który przeznaczony jest do zwalczania szkodników gryzących i ssących, w tym gąsienic. Uważajmy wtedy na pszczoły. Oprysk tego typu preparatami wykonujmy wczesnym rankiem lub późnym wieczorem, gdy nie ma już w ogrodzie pożytecznych owadów.
Środki owadobójcze o działaniu powierzchniowym i kontaktowym należy dozować bardzo dokładnie, tak żeby dotarły do wszystkich szkodników, również tych wewnątrz krzewu. Jeżeli obawiamy się, że to nam się nie uda, możemy zastosować preparat o działaniu systemicznym, który wnika do wnętrza rośliny, gdzie krążąc z sokami, dociera do jej wszystkich tkanek. Dzięki temu działa on tam, gdzie walka ze szkodnikami jest utrudniona przez brak bezpośredniego kontaktu z nimi.
Na koniec przypomnienie, żeby jak najczęściej obserwować rośliny w ogrodzie pod kątem występowania szkodników. Jeżeli szybko zauważymy ich obecność, na pewno uda nam się je zwalczyć, często bez potrzeby użycia środków ochrony roślin.
Izabela Schick
Ogród na co dzień